Niepokój wysłowiony

 


Fragment wstępu autorstwa prof. Piotra Śliwińskiego, przewodniczącego jury XXXIV Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Władysława Broniewskiego „O Liść Dębu”.

Zaletą [konkursu poetyckiego „O Liść Dębu”] jest możliwość zobaczenia w nadesłanych utworach ducha, czy skromniej – duszka czasu. Wiersze konkursowe stanowią bowiem najbardziej aktualną odpowiedź na wyzwania naszych dni. Zarówno te artystycznie wartościowe, jak i te, którym sporo brakuje, by można nazwać je poezją, mówią coś istotnego o tym, co niejasno myślimy, składają w słowa nasze przeczucia i niepokoje.

Trawi nas podskórny lęk o stabilność i przewidywalność życia w świecie, którego nie opuścił jeszcze koronawirus, a który już został dotknięty przez kolejną, jeszcze bardziej przerażającą plagę – wojnę. Jeśli dodać do tego coraz dotkliwszy kryzys ekonomiczny i społeczny, szereg zakłóceń tzw. normalności, powszechnie doświadczanych, to racjonalnych powodów do niepokoju z pewnością nie brakuje.

Jeszcze się wrzucam do skrzynki,

jeszcze oddaję się w obce ręce,

lecz kurier już jedzie ze zwrotem.

                     (Mirosław Gabryś, Korespondencja)

Czuję się obok

We własnym domu

za barierką

Jacyś ludzie podnoszą ręce i naciskają guziki.

                    (Jacek Maria Hohensee, Obok)

 

Rosjanka protestująca w Warszawie wiesza sobie tabliczkę

z napisem  „wstyd”. Rosjanka, której w Dubaju odmówiono

sprzedaży kolekcji Chanel uważa, że to barbarzyństwo.

                   (Piotr Zemanek, Ludzie i barbarzyńcy)

 

Wrażliwość i wyobraźnia (…) otwierają człowieka na ból, upokorzenie, samotność, uprzedmiotowienie, zgrozę, szereg doznań, których nikt nie pragnie, lecz niektórzy nie unikają. Tymi „niektórymi” są poetki i poeci (…). Zaraza, wojna, kryzys to stany wywołujące panikę, a panika oznacza utratę mowy. I dlatego nawet do gruntu pesymistyczne, przesycone niepokojem utwory mają ważne zadanie – ocalić język, wolę porozumienia, szacunek dla mówienia i słuchania; ocalić przed sytuacją, w której – bezjęzyczni – przestajemy być ludźmi. Na tym polega cud poezji, że – służąc pielęgnowaniu własnego czułego, a czasami narcystycznego „ja” –  przyczynia się do ocalenia świata przed śmiertelną niemotą. Czesław Miłosz miał sporo racji.

Ale wiersze rywalizujące o „Liść Dębu” przynoszą nie tylko niepokój, niektóre niosą głównie wzruszenie, niekiedy zachwyt. Odnosi się on przede wszystkim do Płocka (…). Płock jest wart każdego wiersza. 

Maciej Woźniak

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom?

Wody (S)krwią płynące

Ewangelicy z płockiej guberni