Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2019

Mara czy Mala

Obraz
Kryminały Małgorzaty i Michała Kuźmińskich zyskały już swoją szufladkę – etnokryminały. Dla mnie jednak kryminały są dobre albo złe. Ten jest dobry. Bardzo dobry. Bohater zbiorowy to ulubiona przez Kuźmińskich mała społeczność – tym razem Dąbrowa Tarnowska na terenie historycznej Galicji. Rzecz dzieje się na dwóch płaszczyznach: historycznej i współczesnej. Rdzeniem tej pierwszej są kości odkopane w ogródku Sebastiana Strzygonia zwanego Bastianem, wiodącego bohatera wszystkich czterech powieści Kuźmińskich, ta druga to ponura zbrodnia dokonana w miasteczku, upozorowana na wypadek drogowy. Faktycznie coś wspólnego z morderstwem (uwaga! spoiler) ma lokalny bar, w którym wszyscy zeszli się, by oglądać mecz Wisły Kraków z Wisłą Płock (!). Nazwa naszej drużyny przewija się kilkukrotnie, a mordownia w Dąbrowie była jednym z nielicznych miejsc z Eurosportem, a więc i wrotami do wielkiego świata, Zabójstwo Władysława Wężyka, historyka bez dyplomu, męża i ojca, życiowego nieudacznika wn

Czasem warto zabić

Obraz
Powieść Petera Swansona to doskonały materiał na scenariusz filmowy kina sensacyjnego. Taki scenariusz powstał, a jego realizacją miała się zająć Agnieszka Holland, jednak do tego nie doszło. Swanson napisał wciągającą i trzymającą w napięciu książkę. Twórca to autor dwóch powieści, wiersz i opowiadań drukowanych w najważniejszych gazetach i magazynach. Mieszka w Somerville w Massachusetts. Fabuła rozpoczyna się od przypadkowego spotkania mężczyzny i kobiety w barze na lotnisku Heathrow w Londynie. Bogatego biznesmena Teda zagaduje tajemnicza rudowłosa kobieta, Lily. Rozmowa przy drinkach przeciąga się w raz z opóźnieniem samolotu. Ted opowiada Lily o swoim nieudanym małżeństwie i o podejrzeniach o niewierność żony. Gdy Lily pyta, co Ted zamierza z tym zrobić, on odpowiada, że chciałby  ją zabić. „No, to zabij.” Przerwaną przez boarding rozmowę będą kontynuować na pokładzie samolotu. Co wyniknęło z tej konwersacji, można przekonać się na kartach książki. Powieść pokazuje fab

Ostra jazda

Obraz
Glajda. Łetej. Uślomprany. Podobnych słów i zwrotów – wziętych z potocznej, zasłyszanej mowy, a nie ze słownika poprawnej polszczyzny – jest w nowej powieści Ryszarda Ćwirleja naprawdę sporo. I od razu zwracają uwagę, że książki poznańskiego autora nie chcą być tylko sprawnie napisanymi kryminałami, które korzystają z mody na ten gatunek. Oczywiście, jako produktom wychodzącym naprzeciw zapotrzebowaniu na dreszcz napięcia nie można powieściom Ćwirleja niczego zarzucić: mają wyrazistych bohaterów (zarówno po dobrej, jak i po złej stronie mocy), umiejętnie budowaną intrygę, która naprawdę wciąga (wielu moich czytelników przyznaje, że wskutek lekturowej pasji potrafią ucierpieć inne aspekty życia), przed wszystkim zaś autor znalazł pomysł, by połączyć je w cykle, czyli w literackie seriale. A jak wiadomo seriale to ostatnio coś, co wprawia świat w ruch. „Ostra jazda” jest najnowszą powieścią z wymyślonego przez Ćwirleja cyklu neo-milicyjnego, który płynnie przeszedł – zgod