Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2015

Rozmowy z kotem

Obraz
Baśnie dla dzieci i dla dorosłych to zbiór trzech opowieści, których bohaterowie: Złoty Ptak, Waleczny Groszek i Indianka o imieniu Leśny Dzwonek muszą dokonać wyborów, które zadecydują   o ich dalszym losie. Baśnie opowiadają o odwadze i przeznaczeniu, które zdarza się, gdy słuchamy swojego serca i podążamy ścieżką marzeń. Przygody bohaterów przeplatane są dialogami autorki z bardzo mądrym kotem Krzysiem Kolumbem. Książka zawiera również wskazówki dietetyczne, m. in. wykaz najzdrowszych warzyw i owoców oraz ich właściwości odżywczych ponieważ zdrowe odżywianie jest częścią szczęśliwego życia. Dorośli czytelnicy znający cykl Beaty Pawlikowskiej W dżungli podświadomości odkryją w książce baśniową wersję Kursu szczęścia dla swoich dzieci z przystępnym przesłaniem filozoficznym, ekologicznym i prozdrowotnym, a dla siebie powrót do świata dziecięcej wyobraźni i receptę na to, jak uczynić świat lepszym, zaczynając od siebie. Dodatkowym atutem książki, który z pewnością przy
Obraz
Małe piwko z korzeniami Mistrzostwa nie zdobędzie ten, kto wprzódy nie osiągnie sztuki i życia krańców - tę myśl Michała Anioła jako jedną z wielu zapisał w swoim kultowym czarnym notesie Zdzisław Maklakiewicz, polski aktor teatralny i filmowy, performer, muzyk. Chciał zapewne dotknąć laurów, ale zdaniem pierworodnej córki aktora Marty, nie było mu to pisane, ani zawodowo, ani prywatnie. Zwłaszcza prywatnie. Ale nie od dziś wiadomo, że cel jest niczym, ruch jest wszystkim. „Maklak oczami córki” to do bólu szczera opowieść Marty Maklakiewicz o ojcu, którego tak naprawdę nie poznała. Bardzo krótko był w związku z jej matką, młodszą o cztery lata aktorką, malarką i poetką, Renatą z domu Firek. Za fikcję małżeństwa córka aktora obwinia matkę Maklakiewicza, czyli babcię Cesię, która przeżyła syna o cztery lata. Mieszkali razem, teściowa wtrącała się do wszystkiego,  młody małżonek świetnie wpasował się w ten wygodny układ. Matka Marty nie umiała piec tak dobrych naleśników an
Obraz
Kac jak menopauza Stefan Kołtun, dojrzały wiekiem, acz tu i ówdzie pamiętany rockman, na gigantycznym kacu odbywa metaforyczną odyseję po Warszawie  w poszukiwaniu portfela komórki i innych gadżetów, a przede wszystkim… kieliszka alkoholu, który pozwoli mu powrócić do świata żywych.  Typowa powieść z nurtu pijackich wynurzeń, z półki (przepraszam wielbicieli) „Pod wulkanem” Malcolma Lowry, „Pętli” Hłaski czy „Pod Mocnym Aniołem” Pilcha. Otóż niewątpliwie z tej samej półki, ale nietypowa. Tytułowa masakra, to nie tylko opis fizycznych skutków cielesności pokonanej przez nałóg.  Dosłowny, przewierca człowieka na wylot.  – Stefan  dźwignął swój spocony tłusty zad, ale nie poszło za tym uniesienie reszty ciała, bo zabrakło mu sił, więc wylądował z twarzą na podłodze i wypiętym pupskiem sporych rozmiarów, jakby miał je oddać biernie do seksu analnego.  (…) Dopiero kiedy sprężył się resztką sił, zdołał z dużym wysiłkiem stanąć na czworakach, jak wielki rozdygotany pies rasy ludz