Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom?
Dawno, dawno temu,
kiedy nie było jeszcze ulicy Kościuszki, pracownicy zatrudnieni w głównym
budynku Książnicy Płockiej pracowaliby… na peryferiach? Umówmy się, że obecny
układ urbanistyczny ścisłego centrum Płocka jest efektem regulacji pruskiej z
pocz. XIX w. Większość ulic (Tumska, Stary Rynek, Sienkiewicza, Kolegialna,
Bielska) pojawia się dopiero na planie miasta z 1803 r., wykonanym przez
budowniczego pruskiego Schmida. I nikt tego nie zmieni.
Natomiast książka
Gryszpanowicza znakomicie pokazuje, co – na przestrzeni dziejów - mogą zrobić
ludzie mając do dyspozycji władzę, śrubokręt i nieme tabliczki gotowe na każdą
nazwę. Nie, nawet nie muszą mieć wiedzy toponomastycznej, o rozsądku nie
wspominając. Najłatwiej zmieniać ulice i
pomniki. Nowe osiedla nie dorobiły się swojej historii, choć już są spory, na
przykład o rondo na Podolszycach Południe. Rada Osiedla chciała nazwać je Rondem
Uśmiechu, zostało jednak Rondem Żołnierzy Wyklętych. Natomiast warto przejrzeć
losy starych ulic, choćby: Misjonarska, Obrońców Westerplatte, Sienkiewicza (tu
z kolei przykład obłędu Niemców, którym chyba zabrakło patronów dla
prestiżowych obiektów), Kazimierza Wielkiego czy Słoneczna. Sonnen-strasse
(nawet Niemcy chętnie chodzili tu na spacery) dla wielu płocczan z nawyku pozostanie
Świerczewskiego, i już. Bywam w tej okolicy i nieraz kierowcy pytają, jak
dojechać do numeru jakiegoś tam. Zresztą widziałam niedawno ulicę o tej nazwie
w Bolkowie, co nieco mnie zdziwiło. Jest w sieci strona, która tropi takie
relikty komunizmu i skrupulatnie wylicza, że w RP zostało jeszcze 22 „Świerczewskich”
i, o zgrozo, 9 „Gwardii Ludowych”, w tym jedna w Płocku. Ocalała (jak
uzasadniano, z uwagi na brak środków w budżecie). Chyba mamy coś jeszcze, ale
nie chce mi się sprawdzać. Na pewno nie jest to Nowotko (choć akurat
niekoniecznie musiał ozdabiać Stary Rynek), ani Bierut, który już w 1989 r. powrócił
do historycznie poświadczonych szat „Misjonarza”. Nie pragniemy też Wolnej
Afryki, ani Patronatu ZMS. Tym bardziej Rewolucji Kubańskiej. Nie znalazł
uznania w oczach płocczan pierwszy kosmonauta Jurij Gagarin (tego doprawdy nie
rozumiem), czy Marian Buczek, podobnie Julian Wieczorek. Były też propozycje
zamiany alei Roguckiego, ale tak się nie stało… Jednak w dalszym ciągu zbyt wolno porządkuje się nazwy ulic. Wiszą
tablice z okresu realnego socjalizmu. Zdaję sobie sprawę z kosztów, ale są to
zmiany, które trzeba zrobić – w 1992 r. do Komisji ds. Spraw Nazewnictwa
Ulic przy płockiej Radzie Miejskiej wpływały tysiące takich listów. Wyliczono
wówczas, że koszt zamiany nazw 18 ulic, które pojawiały się najczęściej
wyniósłby 584 mln. zł. (cyt za „Tygodnik Płocki” nr 1/1003 z 12 stycznia 1992 r., str.7).
Józef Stalin, od zakończenia wojny patron
Kolegialnej padł ofiarą zmian już w 1956 r. i ulica, która była w międzywojniu
ul. Polskiej Organizacji Wojskowej wróciła do historycznej nazwy odmiejscowej,
która pochodzi od niemieckiego słowa Collegienhause – budynku kamery pruskiej (siedziby
władz administracyjnych). O tym, że Kolegialnej patronował Józef Wissarionowicz
pamięta pewnie coraz mniej płocczan.
Od strony Bielskiej,
oglądnąwszy kawałek średniowiecznych murów obronnych Płocka idziemy wśród
starych kamienic, mijając odbudowaną synagogę w kierunku Tumskiej. To Kwiatka. Ulica,
która powstała w miejscu dawnej fosy miała nazwę Przekop. Później Nowa,
Przyokopowa. Wreszcie przyjęła się nazwa ulicy Szerokiej, która widnieje w
spisie płockich ulic z 1860 r. Kwiatka była Szeroką niecałe 100 lat, a potem
została tzw. ulicą patrymonialną – zyskała patrona w osobie urodzonego w Płocku
Józefa Kwiatka (1874-1910) ps. Tadeusz –
płocczanina, działacza socjalistycznego pochodzenia żydowskiego. Ówczesna Rada Miejska stosunkiem głosów 24:7 poparła kandydaturę. W 1994 wniosek
przywrócenia ulicy historycznej toponimicznej nazwy Szeroka upadł już w Komisji
ds. Nazewnictwa Ulic (2 – za, 3 – przeciw, 2 – wstrzymujące się).
To jest pierwszy, dla
mnie najbardziej interesujący, aspekt pracy autora. Prześledzenie zmian w
kontekście historycznym pokazuje, że każdy zarządca musi, za przeproszeniem,
zostawić swój ślad zapachowy na murze. O ile ten amok propagandowy jest zrozumiały
w przypadku okupantów i dyktatorów, o tyle „potępieńcze swary” wśród swoich
bywają żałosne. Myślę, że nadchodzi kolejna tura zmian...
Na zakończenie jeszcze jedna
ulica o ciekawej historii. W zasadzie język płocczan do dziś ewoluuje w
kierunku jej nowej nazwy i mówi się o mieszkaniu „na Cholerce” zamiast: na
Grabówce. Nazwa „Grabówka Płocka” pojawia się w dokumentach z 1953 r., z czasem
skróciła się do: Grabówka. Właściwie Cholerka mentalnie przestała w Płocku istnieć
dopiero po wybudowaniu ulicy Grabówka, i tak jak pisze Gryszpanowicz, trudno
jest nawet w oficjalnych dokumentach do niej dojść. Taką nazwę zawierały księgi
meldunkowe z 1931 roku, potem Niemcy zmienili nazwę ulicy na Peststrasse.
Zważywszy, że Pest, to po niemiecku dżuma,
trudno ukryć podziw dla kreatywności okupanta. Mając wybór między dżumą a
cholerą, postawili po prostu na to pierwsze…
W tym miejscu istotnie
był cmentarz choleryczny. Po klęsce powstania listopadowego w czerwcu 1831 r.
przebywały w Płocku oddziały carskiej jazdy, które przywiozły ze sobą tę chorobę.
Warto podkreślić ogrom pracy
edytorskiej przy liczącym blisko 400 stron, albumowym wydawnictwie. Autor
większość informacji merytorycznych przekazuje w nowoczesny, graficzny sposób.
Do każdej ulicy dołączone są wzory tablic w historycznym ujęciu (począwszy od
aktualnie obowiązującej), numery dróg, liczba osób zameldowanych na danej ulicy
(wg stanu na dzień 2015 czerwca), numery dróg. Czytelnik dowie się też kim byli
patroni ulic, zarówno historyczni, jak i obecni, pozna wydarzenia, czy
organizacje związane z nazwą ulicy. Wszystko jest uporządkowane w osobnych
boxach, pozwala na lekturę w sposób, jaki czytelnika aktualnie interesuje.
Jeśli do tego dodamy fragmenty historycznych planów; w tym trzech dla Płocka
najważniejszych pruskich planów regulacyjnych: Gӧpnera, Schonwalda i Schmida,
skany uchwał, archiwalia, fotografie przedwojenne i obecne, mamy dzieło prawie idealne.
Płocczanom, świadkom historii i pokoleniom, które po nas przyjdą – dedykuje
swoja pracę Piotr Gryszpanowicz. Niech tak zostanie.
Zapraszamy do Czytelni
i wypożyczalni po niepowtarzalną podróż po Płocku.
Milena
Piotr Gryszpanowicz, Leksykon nazw płockich ulic, Towarzystwo
Naukowe Płockie, Płock 2016
Jak sobie przypominam tą melodię "Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom?" to aż łzy z oczów mi wychodzą.
OdpowiedzUsuńTa melodia tez bardzo mi się podoba i chętnie sobie ją przypomniałem.
OdpowiedzUsuń