Wisła. Biografia rzeki
Wisła jest kobietą. Rzeka, tak jak kobieta, dawała życie i gwarantowała przetrwanie. Była również znakiem odrodzenia się natury i witalności. Według przekonań ludu kąpiel w Wiśle w wigilię św. Jana, czyli 23 czerwca miała niezwykłą moc sprawczą. Dawała siłę i energię, a także przywracała moc tym, którzy ją utracili.
Płock jest za to mężczyzną, ale nie mogło wzmianek o
nadwiślańskim mieście zabraknąć w interesującej książce Andrzeja Chwalby
„Wisła. Biografia rzeki”. Nie mogło. W rozdziale „Zmiany koryta rzeki” nasze
miasto pojawia się w kontekście zniszczenia w 1638 roku murów zamkowych.
Powodzie w ogóle zmieniały bieg rzek i trzeba było na nowo dostosowywać doń
zabudowania.
Duże znaczenie, przyznaje autor, miał Płock za panowania Piastów,
kiedy założono gród, podobnie jak przykładowo w Wyszogrodzie, Toruniu i
Chełmnie. W czasach panowania Władysława Hermana i Bolesława Krzywoustego w
ogóle gęstniała sieć grodów nad Wisłą. „Wówczas to swój bardzo dobry czas
przeżywał Płock, stając się stołecznym grodem polski”, podkreśla Chwalba,
nadmieniając, że w płockiej katedrze pochowani są Władysław Herman
i Bolesław Krzywousty. Nad nadwiślańskimi miastami najczęściej królowały
zamki, tak jak w Krakowie i w Płocku, co ułatwiało obronę. Jednocześnie
centrum nie było nadbrzeże (co wydawałoby się logiczne), a rynek. To właśnie przy rodzimej agorze skupiali się
mieszkańcy, nieruchomości były najbardziej prestiżowe i osiągały najwyższe
ceny.
W XIX wieku, kiedy przystąpiono do burzenia murów miejskich i
bram, czynność ta otworzyła miasta na rzeki. Jednak zainteresowanie naszą Wisłą
dotarło do Polski z dużym opóźnieniem W miastach zaboru austriackiego i
rosyjskiego dzielnice nadbrzeżne pozostały ubogie, zamieszkane przez
lumpenproletariat, wyrobników i świat
przestępczy, jak na przykład warszawski Solec i Powiśle. W Płocku zapewne nie
było inaczej.
Kiedy Wisła na dobre stała się źródłem utrzymania, powstawały
cechy rybackie zaopatrzone w ściśle sformalizowany statut. Na czele cechu stał
prymas, zgromadzenie zapewniało też w razie potrzeby niewielką pomoc
socjalną. Członkowie wspólnie uczestniczyli we wszelkich uroczystościach.
„Trudno było sobie wyobrazić, by członkowie cechu nie stawili się
na chrzcinach, weselu czy pogrzebie rybaka.” pisze Chwalba. W kościołach
rybacy mieli kaplice swojej patronki, najczęściej św. Barbary, przy których się
gromadzili się zwłaszcza w dniu jej imienin. W Płocku kaplica i ołtarz
cechowy mieścił się w kościele farnym.
Liczbę rybaków, którzy mogli legalnie łowić ryby określały
prawa miejskie. Przykładowo w latach 1446-1490 w Płocku zajęciem tym
trudniło dziesięciu rybaków i to wymienionych z imienia i nazwiska. Po ich
śmierci prawo przydzielano kolejnym, najczęściej synom. W końcu XVI
stulecia liczba rybaków wzrosła do 20-23, a w 1598 roku Zygmunt III potwierdził
statut tamtejszego cechu rybackiego. Cechowy monopol rybaków był podyktowany
również potrzebą ograniczenia handlu kradzionymi rybami. Większość rybaków
budowała swoje domy bezpośrednio nad rzeką. Świadczą o tym nazwy własne ulic:
Rybaki (np. Płock), Wielkie Rybaki, Małe Rybaki.
W rozdziale biografii „Daje życie i odbiera” położony jest
nacisk na sanitarny stan wód i miła sercu płocczan wiadomość, że nasze miasto
doczekało się (razem z Sandomierzem) wodociągów już w XVI wieku. Wodociągi
miały drewniane rury, a o ich właściwe funkcjonowanie troszczyli się
rurmistrzowie.
Dla Płocka obecność rzeki miała wielkie znaczenie. W XVI
wieku w kronikach miejskich zapisano „Miasto ożywiał handel tranzytowy
ustawicznym ruchem łodzi rybackich, małych statków, pływackich lekkich statków
i czółen, jak również echem pieśni wioślarzy.”
Z upływem wieków flisacy i ludzie związani z rzeką swoim
trudem, zaczęli drożej cenić własną wartość i zdarzały się nawet strajki. Jeden
z pierwszych wybuchł w XIX wieku w Krakowie i zakończył się podwyżką płac
o 40 proc. W okresie II Rzeczypospolitej walkę wspierały związki zawodowe o
charakterze lokalnym, na przykład Płocki Związek Zawodowy Pracujących na Wiśle
pod wezwaniem św. Barbary.
W XIX wieku na rzekach stały się popularne metalowe galary
(płaskodenny, bezpokładowy statek wiosłowy) i płaskodenne berlinki, które były
szybsze, mocniej zbudowane, zwrotniejsze i bezpieczniejsze niż dotychczasowe
statki, zabierały też więcej ładunku.
Załogi były mniej liczne, gdyż wioślarzy zastąpiły żagle, a
do obsługi wystarczyły trzy, cztery osoby. Berlinki i inne podobne statki
wytwarzano między innymi w Płocku.
Przedstawiliśmy jedynie część z informacji o naszym mieście znalezionych w
biografii Wisły Andrzeja Chwalby. Zapewniamy, że są inne, równie ciekawe. A już
historię jak to było z płocką plażą koniecznie trzeba przeczytać..
Książka ma charakter popularnonaukowy, zawarto w niej wiedzę
uporządkowaną w sposób podmiotowy, a jej wartość podwyższa bogata bibliografia i
indeksy.
Nie tylko dla miłośników rzek.
Andrzej Chwalba, Wisła. Biografia rzeki, Kraków 2023.
Milena
Komentarze
Prześlij komentarz