Wiele lat minęło…
Irena Płoska - Łoś jest autorką lektury, którą przeczytałam z wielką przyjemnością. Książka napisana na podstawie wspomnień i zachowanych zapisków zabiera nas do przedwojennego Płocka, przeprowadzając lekko i niepostrzeżenie przez historie ludzi, miejsc i wydarzeń. „Wiele lat minęło, a jednak tyle zdarzeń stoi mi przed oczami jak żywe, choć nieco we mgle dziecinnego poznawania świata” pisze autorka, uświadamiając nam jednocześnie, że powrót do czasów dzieciństwa i pisanie wspomnień ma ważną wartość nie tylko rodzinną, ale i historyczną.
Na kartach książki pojawiają się płocczanie, których nazwiska młodszym pokoleniom znane są jedynie z nazw ulic i placów. Dzięki bardzo rzeczowym i realistycznym opisom autorki możemy poznać rodzinę Płoskich, Betlejów, Dytrychów, Lutyńskich, Mazowieckich, arcybiskupów Nowowiejskiego i Wetmańskiego, księży Lasockiego i Artke. Przytaczane anegdoty sprawiają, że z opisywanych postaci opada patyna powagi historycznej. Jedna z rodzinnych opowieści dotyczy wizyty w Płocku arcybiskupa Aleksandra Kakowskiego, który razem z płockimi biskupami miał zjeść niezapowiedziany wcześniej obiad u państwa Płoskich. A że „były akurat jakieś postne dni”, osobom duchownym nie wypadało podawać dań mięsnych. Poproszono więc zaprzyjaźnionego kucharza, pana Karola Popielawskiego o przygotowanie obiadu z ryby, której akurat tego właśnie dnia w domu gospodarzy zabrakło. Ryba na stole pojawiła się i oczywiście smakowała wyśmienicie. Po wizycie tak znakomitych gości pani Eugeniuszowa Płoska na pytanie skierowane do kucharza skąd tak szybko „wynalazł rybę” otrzymała tryumfalną odpowiedź: „Wie pani z czego była ta ryba? Z kurczaka!”.
Książka jest również świetnym przewodnikiem po międzywojennym Płocku. Razem z autorką wędrujemy szlakiem jej miejsc zamieszkania, szkół, do których uczęszczała i często odwiedzanych zakątków. Jest doskonałym źródłem wiedzy o stosunkach narodowościowych, o systemie kształcenia dziewcząt w międzywojennym Płocku i o tym, jak wyglądały pierwsze dni wojny w mieście. Napisana prostym, ciepłym językiem, czyta ją się szybko i przyjemnie. Wzbogacona o rodzinne fotografie i bardzo ładną szatę graficzną jest jednym z ciekawszych wydawnictw Książnicy Płockiej.
Iwona
Komentarze
Prześlij komentarz