Trzy mądre małpy



W zasadzie to nie wiem dlaczego nie pisaliśmy dotąd o serii kryminałów pod psem Marty Matyszczak. Niedawno ukazał się czwarty tom „Zło czai się na szczycie”, a na koniec stycznia zapowiadany jest kolejny. Książka znalazła się w rankingach najbardziej poczytnych pozycji 2018 roku. Wszystkie części łączą bohaterowie: trochę nieudany prywatny detektyw Szymon Solański, jego trójnogi kundelek Gucio i przyjaciółka Róża Kwiatkowska, co chwila ładująca się w nowe kłopoty.
Tercet to zaiste niezwykły w polskiej literaturze kryminalnej. Do tego intryga w znacznej części opowiedziana jest z perspektywy psiego nosa, co oznacza, że zwierzak jest narratorem przedstawianych przygód.
„Zło czai się na szczycie” dzieje się w nieistniejących (tak zapewnia autorka) Zdrojowicach na Żywiecczyźnie. Nasycona jest atmosferą rodem z horroru, już w pierwszej scenie z betonu wystaje stopa w dobrej jakości bucie. Aż dziw bierze skąd na polskiej prowincji tyle grozy? Otóż, proszę państwa, z ludzi. Z ludzi wieje grozą. Małomiasteczkowość i jakaś wewnętrzna duchota bije wprost z kart książki. Najbardziej odczuwa to pies, który w tej części jest najsmutniejszy.
Waleczna trójka staje wobec podwójnego morderstwa aptekarzy, panów Wątróbków? Wątrób? Wątrobów? – spekuluje w swoim psim rozumku Gucio. Jedno morderstwo dzieje się podczas wesela, więc pan młody zleca Solańskiemu odnalezienie zabójcy. Niestety trudno jest przebić się przez barierę milczenia miasteczka. Święta trójca biznesmen ksiądz wójt wypada w powieści widowiskowo.  Policjant nie pozostaje w tyle. Oczywiście nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał, nikt nic nie mówi. Jak trzy mądre małpy zasłaniające oczy, usta i uszy w odległej od buddyzmu interpretacji. W takiej sytuacji trudno jest prowadzić śledztwo. Jedyni sprawiedliwi to wspomniani Solański, Kwiatkowska i jeszcze ich nowi partnerzy. Gucio też stara się jak może, ratując tym razem dosłownie swojemu panu życie. 
Dodatkowo Solański mierzy się ze swoją przeszłością gdyż parę lat wcześniej podczas wypadku w Zdrojowicach spłonęła jego ciężarna żona.
Mimo to powieść iskrzy slapstickowym humorem, bohaterzy ciągle na coś wpadają, spadają, Gucio pozostawia za sobą chmary porozwalanych chipsów. Jednym słowem kupa śmiechu i wesela w mrocznej, ogarniętej upiorną zmową gminie. Mieszanka wybuchowa! Koniecznie!

Milena

Marta Matyszczak, Zło czai się na szczycie, Wrocław 2018    

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom?

Wody (S)krwią płynące

Ewangelicy z płockiej guberni