O miłości, którą trzeba znać!
Przyznam, że z nieukrywaną
satysfakcją przeczytałam, że książka Michała Bułhakowa „Mistrz i Małgorzata”
jest najczęściej wskazywaną powieścią zarówno przez jury, jak i przez
internautów w zakończonym właśnie plebiscycie „100 książek, które trzeba przeczytać” Wprawdzie Bułhakow wśród miłośników sieci
wygrał w kategorii: proza (bezapelacyjnym zwycięzcą okazał się „Harry Potter”),
ale i tak obecność lektury szkolnej wśród respondentów w grupie między 18 a 34
rokiem życia, czyli pokolenia, dla którego komunistyczna Moskwa jest tak samo
realna jak Hogwart jest niespodzianką. W plebiscycie oddano 165 tys. głosów.
Dla mnie wielowątkowa, magiczna
opowieść o kochankach w sowieckiej Rosji i biblijnej kaźni w starożytnej
Jerozolimie z szatańską zgrają w tle od
lat jest najlepszą książką na świecie. Takim małym kosmosem. Jeden z
oceniających nominowane powieści krytyków, Piotr Bratkowski, powiedział, że
tylko „MiM” zabrałby na bezludną wyspę.
Ma całkowitą rację. Książka jest
bezcennym towarzyszem, nawet wtedy, kiedy samotną duchowość zastępują zwykłe
fizyczne potrzeby i rosnący lęk w oczach, że oto zawinęliśmy na naszą ostatnią
przystań.
Nadchodzi koniec? Mam nadzieję, że
jesteśmy razem? No cóż. Ten, który kocha
powinien dzielić los tego, którego kocha. ..
I jeszcze głębiej, kiedy wydaje się,
że ratunek nie nadejdzie, z pomocą przyjdzie wysłannik sił piekielnych. Tak
naprawdę śmierci nie ma, zostawiamy pożyczoną fizyczność, a duch pozostaje w
wieczności… - Czy po to, żeby uważać się
za żyjącego, trzeba koniecznie siedzieć w suterenie w jednej koszuli i w
szpitalnych kalesonach? To śmieszne…
Zresztą na ten paraliżujący strach
przed śmiercią, życiem w grzechu, Bułhakow też podsuwa zdania zaklinające
rzeczywistość Tchórzostwo nie jest jedną
z najstraszliwszych ludzkich ułomności. Ono jest ułomnością najstraszliwszą.
A na koniec można pocieszać się kluczem do Bułhakowowskiej
rzeczywistości. Wszystko będzie jak
należy, tak już urządzony jest świat.
I nagle zmaterializuje się szalupa,
bo cegła nie spada nikomu na głowę ni
stąd ni zowąd. Widocznie mamy jeszcze błąkać się po tym, realnym świecie,
głosując na „MiM” w kolejnych rankingach.
Mistrz i Małgorzata jest jak moralitet, choć jej autor wiódł
życie niekoniecznie moralne. Ale kogo to obchodzi. Liczy się dzieło, jakie
zostawił, pracując nad nim 12 lat. Wszak rękopisy
nie płoną.
Więcej o plebiscycie i nominowanych książkach:
Michał Bułhakow, Mistrz i Małgorzata,
Poznań, 2012
Milena
Komentarze
Prześlij komentarz