Sted powraca

Siedzę w domu. Koronawirus szaleje za oknami. Sięgam po książki, żeby zapomnieć, żeby zająć czymś myśli. Lubię biografie. Dają mi możliwość poznania ludzi znanych i mniej znanych. Szczególnie bliskie mi są biografie literackie. Kiedy poznam autora książek, łatwiej jest mi zrozumieć jego teksty. Dlaczego wybrałam wspomnienia o Edwardzie Stachurze? Kiedy umarł, miałam 18 lat. Wchodziłam w wiek dorosłości pod koniec lat siedemdziesiątych. Czasy były trudne. Brak podstawowych produktów, kolejki, szarość ulic. Młodym potrzebny był idol. Wybraliśmy Stachurę. Poeta, prozaik, tłumacz, autor piosenek i podróżnik wydawał się nam być człowiekiem wolnym, niezależnym, całkowicie nieuwikłanym w politykę. Ubrany w dżinsy (powiew Zachodu) z nieodłączną gitarą wędrował po Polsce i świecie, spotykał się z czytelnikami, śpiewał. Nieograniczony niczym ptak. Jego legenda rozrastała się z ogromną siłą i trwała do końca lat osiemdziesiątych. Z czasem popularność Stachury zmniejszyła się. Zmieniły ...