Bohomaz

Płocki Kuba Rozpruwacz, można rzec. Jego ofiarą padają piękne kobiety. Dusi je, a potem ściąga bieliznę. Na miasto pada paniczny strach. Nie dość, że każdy przeżywa grozę stanu wojennego, to jeszcze takie coś… Nic dziwnego, że Zuza Lewandowska wkracza do akcji. Silna swoją skutecznością i mądrością, z wiernym policjantem Nowakiem i złodziejem Piosikiem. Nawiasem mówiąc to Piosik jest od dawna moim ulubionym bohaterem. Otrzymałby Oscara za najlepszą rolę drugoplanową. Spryciarz, zna się na swoim fachu, do tego jest takim kasiarzem jak, nie przymierzając, Kwinto. To doskonale napisana postać epizodyczna. Tę część „Zuzy” dobrze się czyta. Widać oddech, który zaczerpnęła adwokatka po wyjaśnieniu historii swego domniemanego raczycha. Jest jeszcze bardziej uszczypliwa i pewna siebie niż zwykle. Do tego okazuje się, że bywa próżna. Dużo przeszła w „Bohomazie”. Prawie się utopiła, broniła swego największego wroga kpt. Mariańskiego, odnalazła brata...