Służące do wszystkiego

„Gdy socjaliści z Płocka zapowiadają na 1 marca 1919 r. strajki i pochód, Marynia, służąca lekarza Aleksandra Macieszy dostaje histerii. Maria Macieszyna żona lekarza i kronikarka Płocka, zapisuje w z pamiętniku „Chce pakować rzeczy do walizki i wynieść wszystko do piwnicy. Prosi, aby naszykować broń do walki z bolszewikami. […] Zabroniłam jej jednak kupować żywności i chleba i oświadczyłam, że wcale się nie boję, gdyż już wybory do sejmu wykazały, że socjalistów nie jest tak dużo.” Indoktrynacja instytucji kościelnych wydawała plony. Marysia u Macieszów była zapewne dobrze traktowana i kochała „Państwa”, skoro tak szybko rzuciła się ratować ich dobytek przed mitycznym bolszewickim najeźdźcą. Poza tym jest wzorową zytką (członkinią Stowarzyszeniu Sług Katolickich im. św. Zyty) i narodową katoliczką, kocha Pana Boga i kościół, nie lubi mężczyzn „kocha tylko żołnierzy, co kochają nasz kraj.” Tyle mamy akcentu płockiego w wydawnictwie „Służące do wszystkiego”. Femi...