Tadeusz Zaremba
Tadeusza Zaremby zabrakło wśród nas w 2013 roku. Odleciał jak
mewa, ślizgając się po morzu. Jako marynista lubił takie porównania. Od 1
lutego do 1 kwietnia 2024 roku miał wystawę monograficzną w Muzeum Mazowieckim
w Płocku, w tym samym, które tworzył i ukochał.
Wspomnianej wystawie prac pana Tadeusza towarzyszył obszerny katalog,
w którym znajdują się teksty, m.in. syna i wnuka nieżyjącego dyrektora Muzeum Mazowieckiego
– Szymona i Macieja Zarembów. Ten pierwszy dokonał bogatej kwerendy i
przedstawił imponującą listę dokonań ojca, ze skromnym zaznaczeniem, że coś
mógł pominąć.
Tadeusz Zaremba wyrastał w artystycznym świecie, dzięki ojcu pianiście był stałym uczestnikiem projekcji filmowych w Garnizonowym Domu
Żołnierza w Toruniu, ale też zapalonym lekkoatletą i aktorem w licealnym
teatrze.
Nie każdy wie, że późniejszy dyrektor płockiego MM
bezskutecznie zdawał egzamin wstępny do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w
Warszawie. Ostatecznie trafił na Wydział Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja
Kopernika w Toruniu (specjalizacja technologia i techniki sztuk plastycznych),
gdzie poznał swoją żonę – Zofię Samusik-Zarembę z Wydziału Grafiki. Urodził się syn Szymon. „Klubowy”, artystyczny
styl życia nie sprzyjał pracy zarobkowej. Mając na względzie rodzinę, Tadeusz
Zaremba postanowił znaleźć stabilną pracę. Złożył podanie o zatrudnienie na
etacie konserwatora do dyrekcji MM w Płocku z zastrzeżeniem, że pracę może
przyjąć pod warunkiem otrzymania mieszkania lub lokalu zastępczego. Mieszkanie
się znalazło i tak Zaremba trafił do Płocka. Zapewne nie wiedział wtedy, że w 1977
roku zostanie dyrektorem MM (do 2004), a jego nazwisko będzie nierozłącznie
związane z secesyjną konotacją naszego muzeum, kolekcją sztuki Bolesława
Biegasa i rozwijającą się kolekcją art déco.
Nasz bohater poświęcał muzeum całe życie, malował w przerwach
od pracy zawodowej, przeważnie w domu i na plenerach i nie wstydził się
przywiązania do realizmu i rzetelności w sztuce. Jego malarstwo to
tradycyjny obraz. Jako inspiracja i wierny towarzysz podczas pracy grała muzyka
Wagnera, Chopina, Rachmaninowa, niektóre utwory Mahlera i „Błękitna Rapsodia”
Gershwina. Daleki od komercji, obrazy raczej rozdawał, niż sprzedawał.
Kiedyś koleżanka ze studiów napisała o nim fraszkę:
Słów też kilka o
Zarembie
Twardy w pracy,
mocny w gębie,
Zima, lato, deszcz
czy susza
Nic nie złamie
Tadeusza.
Prowadził bogatą korespondencję, między innymi z Devi Tuszyńskim. Interesował się poważnie sprawami miasta, należał do Towarzystwa Przyjaciół Płocka.
Spokój i ukojenie znajdował nad brzegiem morza. Miał patent
żeglarski, a za sobą rejs po Karaibach wśród ośmioosobowej
załogi. Wierzył w kabałę, znał się na niej i uważał, że istnieje energia, kierująca
naszymi losami.
Polecam z całego serca tę nową, wydawniczo nienaganną,
muzealną publikację.
Tadeusz Zaremba (1940-2013): konserwator zabytków, muzealnik, artysta malarz, Płock 2024.
Milena
Komentarze
Prześlij komentarz