Zawsze wśród ludzi

 

„Zbyt szybko ucieka mi czas. Dlatego zadbałam o własną przestrzeń i kolejną szansę. Chwytam się poręczy nadziei i dołączam do pozostałych. (…) Moje istnienie szanuję i nie chcę marnować sił na siedzenie przed telewizorem.” To wyznanie z autobiografii poetki i liszynianki z urodzenia, Anny Włochowskiej. Dotychczas ukazało się 11 książek jej autorstwa, w większości tomików poetyckich i 5 tomów wierszy dla dzieci.

Wspomnienia są zapisem jej 70-letniego życia. Bardzo sensualna to proza. Autorka wychowała się na wsi w licznej rodzinie, ale to ona z mężem odziedziczyła gospodarstwo. Co prawda, jak pisze, nie miała woreczka z cukrem  do ssania tylko normalny smoczek i wózek dziecięcy z szybkami ani nie chodziła pasać bydła na miedzy, ale nie było to dla niej nic nadzwyczajnego. Podobnie jak tzw. odrobek, kiedy jedni gospodarze pomagali drugim, ale potem ci ostatni musieli świadczyć pracę na rzecz tych pierwszych. Dopiero po II wojnie, kiedy rodzina kupiła sobie konia, odrobki się skończyły. Autorka umiała doić krowy i znała wiele innych gospodarskich czynności. Szczególnie lubiła grabienie siana. Przyznała też, jak stopniowo dostrzegała zmiany w polskiej wsi, w której maszyny stały się codziennością.

Dla poezji zmechanizowanie to nie miało znaczenia. Wieś dalej grała, szumiała, fascynowała zmianą pór roku. To koło życia nie omijało nikogo, ogarniało wszystkich, codziennością były narodziny tak samo jak pogrzeby.

Włochowska szczególnie lubi rytuały i ocala gwarę mazowieckiej wsi. Pamięta, jak chodziła z mamą „do figurki” śpiewać na majowe i z lekkim zażenowaniem przyznaje, że w dzieciństwie przysypiała. Żałuje, że młodzież coraz częściej od obrzędów odchodzi. Coraz mniej znane jest na przykład plecenie i święcenie  wianków w oktawę Bożego Ciała. Wianki są symbolem ludzkiej pracy, a także darów „od Niewidzialnego” służącego ludziom i wszelkim istotom na ziemi. Dobrze przynajmniej, że zostało w powszechnej świadomości święto Matki Boskiej Zielnej.

Anna Włochowska zawsze wrażliwa na świat zaczęła pisać z potrzeby serca. Autobiografii można rzec  – przy zachowaniu proporcji – patronują zarówno „Chłopki”  Kuciel-Frydryszak, jak i „Chłopi”  Reymonta. 

Człowiek, które chce pisać i wydawać zawsze znajdzie do tego drogę, nawet jak jest „kobietą ze wsi”. Włochowska wspomina swoich poetyckich patronów, między innymi Wandę Gołębiewską, Maćka Woźniaka z Książnicy Płockiej i poetyckie występy z okazji „Władysławki” Broniewskiego.

Dom rodzinny poety stał się zresztą polem debiutu poetyckiego autorki.

Włochowska jest dumną matką dorosłych synów i babcią gromady wnucząt. Jak pisze,  nie wyobraża sobie życia bez rodziny.

Sama czuje zbliżającą się starość. „Częściej jak niegdyś patrzę w niebo, gdzie wypatruję wschodów i zachodów słońca. Niebawem skończy się moja jesień życia ogrzewana słońcem, zacznie się mniej barwna zimowa chandra”.

Anna Wochowska – ur. 8 kwietnia 1953 roku w Liszynie na Mazowszu. Pisze wiersze i opowiadania dla dzieci i dorosłych. Zafascynowana pięknem przyrody, otacza się ludźmi, po  prostu kocha życie. Animatorka kultury w swoim regionie. Od 2009 roku należy do Płockiego Stowarzyszenia Twórców Kultury. Od 2022 roku do Stowarzyszenia Autorów Polskich Oddział Płock. Otrzymała nominację w kategorii „Ambasador roku 2022” i wyróżnienie od wójta Gminy Słupno Marina Zawadki. Aktywnie uczestniczy w spotkaniach z dorosłymi i dziećmi w przedszkolach, bibliotekach, domach kultury, szkołach oraz w Muzeum Mazowieckim. (informacja z okładki)

Milena

Anna Włochowska, Zawsze wśród ludzi, Płock 2024.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wierzmy wierszom

Wampir z Parowy

Płock powojenny