Teatr w Płocku
Kiedy w nowoczesnym budynku na płockiej scenie aktorzy zagrali wreszcie sztukę Wojciecha Bogusławskiego „Cud mniemany czyli >>Krakowiacy i Górale<<” w reż. Jana Skotnickiego, Płock odetchnął. 12 stycznia 1975 roku miasto powitało prawdziwy teatr i wróciło tym samym do tradycji Rajmunda Rembielińskiego z początku wieku XX. Barbara Konarska-Pabiniak, autorka nowej opowieści o płockim teatrze w latach 1975-2025, wspomina, że tej instytucji kultury nie byłoby zapewne bez ówczesnego prezydenta miasta Henryka Rybaka. „To on wspólnie z Franciszkiem Dorobkiem, działaczem na niwie kultury, rozpoczął starania u władz wojewódzkich w Warszawie o powołanie placówki teatralnej”, pisze Konarska-Pabiniak.
Pierwszym dyrektorem płockiego teatru był Jak Skotnicki
(1974/1975-1980/1981): „Nie zadowalam się teatrem jako sztuką samą w sobie.
Taki teatr mnie nie interesuje”.
Przedstawienie „Krakowiacy i Górale” odniosło duży sukces
frekwencyjny. Łącznie sztukę tę grano 40 razy i obejrzało ją 20 tys. widzów.
Było też wiele innych, różnych premier, dyrektorowi zarzucano nawet zbytni
eklektyzm. Elżbieta Ciółkowska-Ćwik z uznaniem jednak wspomina Jerzego
Skotnickiego: „Mógł sobie pogratulować,
że należycie wypełnił zadanie, teatr w Płocku zaistniał”.
Kolejny dyrektor to Andrzej Maria Marczewski (1981/1982):
„Przez szacunek dla widza chciałbym mu ofiarować sztuki najwyższej klasy”.
Z dyrekcją Marczewskiego związany jest manifest Teatru
Romantycznego i przeniesienie teatru w rejony bardziej mistyczne. Z tego okresu
pochodzi, chyba najbardziej znane płockie przedstawienie, „Mistrz i Małgorzata”
Michaiła Bułhakowa. Wykorzystujący całą przestrzeń teatru spektakl, którego
premiera odbyła się 6 listopada 1981, stał się wydarzeniem na IX Festiwalu
Dramaturgii Rosyjskiej i Radzieckiej w Katowicach, a do Płocka do teatru
jeździło się na „Mistrza...” Adaptacja Marczewskiego grana był 68 razy
i zgromadziła 27 400 widzów.
Dyrekcja Jerzego Stępniaka (1982/1983 – 1985): „Bliski jest
mi teatr romantyzmu, misteriów, ponadczasowości...”
Teatr od teraz był pod panowaniem choreografa i tancerza na
co dzień współpracującego z Marczewskim. Wynikiem tej współpracy stała się
między innymi przejmująca inscenizacja
sztuki „Brat naszego Boga” Karola Wojtyły o św. Bracie Albercie. Wówczas też odbyła
się najgłośniejsza premiera rzadko granej sztuki Stanisława Ignacego
Witkiewicza „Oni”, zrealizowanej w Płocku z wielkim rozmachem inscenizacyjnym.
Dyrekcja Tomasza Grochoczyńskiego (1985-1990): „...teatr różnorodny –
zaskakujący urozmaicony. Dla
inteligenta, robotnika, chłopa,”.
Wystawiano między innymi „Świętoszka”, „ Sen srebrny Salomei”
i popularne, śpiewane przedstawienie z 32 piosenkami Wojciecha Młynarskiego
„Róbmy swoje”. Na koniec brzmiały
takty „Jeszcze w zielone gramy...”,
piosenki zdjętej po namyśle przez cenzurę jako zbyt dwuznacznej. Była też
„Opera za trzy grosze” Brechta i Weila. Dzieciom najbardziej przypadła do gustu
płocka adaptacja sceniczna utworu „Pierścień i róża czyli historia Lulejki i
Bulby”.
Dyrekcja Marka Mokrowieckiego
(bez przerwy od września 1990 r.): „Chcę
szukać nowych przestrzeni, albowiem Teatr jest dla wszystkich.”
O teatrze Mokrowieckiego trudno jest pisać, albowiem jest to
operacja na żywym organizmie. We wszystkich przedstawieniach dyrektor jest w
tle czy to przy wyborze repertuaru, czy reżyserii, czy wreszcie ze swoim
zamiłowaniem do czeskiego dramatu i literatury. Wiele się za jego kadencji w
teatrze działo, budynek przeszedł kompleksowy remont i pomimo to zespół
grał spektakle między innymi w gościnnej siedzibie Harcerskiego Zespołu Pieśni
i Tańca „Dzieci Płocka”. W nowym i zarazem bardzo nowoczesnym gmachu
teatru są trzy sceny, najmniejsza zwana „Piekiełkiem”.
Zespół regularnie wychodził poza teatr. Aktorów gościła
katedra płocka, a także miejsce wokół pomnika Broniewskiego podczas grudniowych
happeningów. Kontynuowana jest Scena Inicjatyw Aktorskich.
W Płocku bywali ogólnopolscy krytycy. O „Wujaszku Wani” Czechowa w 2015 roku w Rzeczpospolitej Jan Bończa Szabłowski
pisał „Czechow czysty jak kryształ.(...) Marek Mokrowiecki, realizując w Płocku
>>Wujaszka Wanię<<, nie uległ modnej dziś deformacji, jaką chętnie
stosują w teatrze reżyserzy.” Życie przedstawienia trwa krótko, a bohaterowie znikają po
zgaśnięciu świateł, by potem odrodzić się za dzień, miesiąc, rok. „Opowieść
wigilijna” Dickensa została zaadaptowana i wyreżyserowana przez Rafała
Sisickiego w 2004 roku. EbenezeraScrooge’a od prapremiery kreuje Szymon
Cempura. Jego Scrooge w miarę upływu lat (dwadzieścia) dojrzewa, zyskuje nowe
tony.
W repertuarze płockiego teatru znajduje się sporo fars?
Pewnie po to żeby zarobić na „Lekkoducha”. W końcu, co w tym złego, że
widzowie gromko się śmieją.
Książka Barbary Konarskiej-Pabiniakjest pracochłonna,
rzetelna i prezentująca wszystkich pracowników. To dobrze, że pojawiają
się w tym jubileuszowym wydawnictwie. Znajdziemy w niej też obszerne fragmenty
recenzji wybranych przedstawień. Dla miłośników płockiego teatru, tytuł, bogato
opatrzony fotografiami i przypisami, bezcenny. Patronem honorowym książki jest
Marszałek Województwa Mazowieckiego.
Milena
Barbara Konarska-Pabiniak, Teatr w Płocku. 1975-2025, Płock 2025
Komentarze
Prześlij komentarz