U OTWARTE


 

Tak naprawdę wiersze Maćka Woźniaka z tomiku „U otwarte” zawieszone są w rzeczywistym  czasie. Pozornie tylko dni, bez pełnych dat są przypisane poszczególnym wierszom, ale niektóre fakty pozwalają nam wpisać je w autentyczną czasoprzestrzeń. Co dwa, trzy dni wiersz i tak na okrągło przez prawie cały 2022 rok. Pierwszy z utworów zbiega się z datą rosyjskiej inwazji na Ukrainie.

O ile można tak powiedzieć, to wojna patronuje tej poezji, poeta eksploruje świat zryty bombami, niesprawiedliwy, bezwzględny. Nie ma wątpliwości, po czyjej stronie w tym pojedynku staje autor. Wierszy Woźniaka nie należy się bać, że niezrozumiałe, nowoczesne, bez rymu. Jego poezja jest czysta jak lustro, odbija tylko złych ludzi. Tych nie brakuje, zwykle Rosjanie, gwałciciele, zabójcy.

 W zbrojnym świecie wyobraźni ważne miejsce zajmują kobiety. Żony będą opłakiwać mężów, którzy zginęli na Ukrainie, dziewczyny tęsknić za swoimi chłopakami.

Gwałt przypisany kobiecej traumie często pojawia się u Woźniaka jako figura konfliktu, na przykład u dumnej żony, która pyta powracającego męża, ile kobiet ukraińskich zgwałcił. Innym razem pojawia się Ukrainka, jak sądzę, Roksana, która już otwarcie oddaje się żołnierzom. „Dobrze wybrałaś, Roksano lepiej par excellence jako dziwka”, komentuje autor.

Znajdziemy u Woźniaka bogactwo odwołań do ikonicznych postaci z literatury czy muzyki. Nagle zubożonych, kiedy wojna zmusza ich do „odstawienia lutni” w znaczeniu zapewne ostracyzmu wobec  wszystkiego, co rosyjskie.

W tych ciemnych z natury wierszach pojawia się motyw, który nieustannie kojarzy mi się z „Mistrzem i Małgorzatą” Bułhakowa. W jednej ze scen szatan Woland miał tajemniczy globus, na którym przybliżał objęty konfliktem kawałek świata. Tak samo jest u Woźniaka, nawet dzieci korzystają z Goggle Earth i powiększają sobie, co je interesuje.

Świat cyfrowy w ogóle sprzyja wojnie. Skraca dystans, pozwala rozmnażać pogrążoną w konflikcie rzeczywistość przez social media.

Język, którym Woźniak prowadzi nas przez świat, jest ostry i czarny, bije jak pulsujące serce. Zombie, wampiry, osinowe kołki, ciała poszarpane granatami i nowoczesne nazwy broni. Himarsy są codziennością. Wojna nie jest elegancka, więc język też bywa żołnierski, wulgarny.

Pojawia się w rzeczywistości przedstawionej kilka scen przyjemnych, obraz żony dokonującej magicznej metamorfozy zupy z rosołu na pomidorową, ale wobec całości są raczej jak kleksy.

O nieprzypadkowych datach wspomniałam na początku. Wiersze tuż obok przypisania im konkretnych dni mają tytuły, dużo w nich kobiecych imion, co tylko boleśnie przypomina, że wojna i ofiara jest rodzaju żeńskiego. 

11 maja, Oksana

 

Dziewczyna w sukni ślubnej wygląda jak marzenie

O tym, jak w ślubnej sukni wygląda dziewczyna.

a obietnica męża, że będzie ją nosił na rękach,

nie jest pusta, ponieważ pusta jest sukienka,

długa i szczęśliwa, zgodnie ze ślubnym życzeniem.

Nogi dziewczyny urwała rosyjska mina. 

 

*Maciej Woźniak – poeta i bibliotekarz. O muzyce pisał do „Studium” i „artPapieru”, o poezji do „dwutygodnika”, o filmie do zbioru esejów „Rozjaśnianie Hanekego”, a żeby mogły się spotkać, tłumaczył muzyczne recenzje Philipa Larkina do „Literatury na Świecie” i dorzucił wiersze do filmowej antologii „Zawrót głowy”. Autor kilku książek (m.in. „ Ucieczka z Elei”, „Biała skrzynka”, „Pocztówki dźwiękowe”, „Obywatelstwo podwójnego kraju”), redaktor i sprawca wydarzeń poetyckich.

Milena

Maciej Woźniak „U otwarte: zapiski obok wojny”, Łódź 2025.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kiedyś na Kwiatka…

Wisła. Biografia rzeki

Zawsze wśród ludzi