Posty

Julia Kisielewska

Obraz
  Na rynku wydawniczym pojawiła się niezwykła, dopieszczona pod względem formalnym pozycja wydawnicza Julia Kisielewska: korespondencja rodzinna .   Julia z Krzymuskich Kisielewska była szwagierką Henryka Opieńskiego (1870-1942), wybitnego skrzypka, muzyka i kompozytora. W pierwszym zeszycie zamieszczone zostały pisma w przeważającej mierze pochodzące z 1894 roku, których adresatem są rodzice Julii. Następnie te skierowane do siostry Anny Opieńskiej, a po jej śmierci do drugiej żony Henryka Lydii Barblan. Korespondencję uzupełniają teksty córki Julii – Róży, która, pisząc do swych ciotek Anny i Marii, nierzadko komentowała poczynania matki. Julia Kisielewska urodziła się w 1874 roku. Była najstarszą córką Stanisława i Marii z Orzechowskich, małżonków Krzymuskich. Ukończyła kursy wyższe dla kobiet im. Adriana Baranieckiego będące wówczas dla płci żeńskiej namiastką uniwersytetu. Mieszkała w Krakowie u wuja Wincentego Zakrzewskiego, profesora, a następnie r...

U OTWARTE

Obraz
  Tak naprawdę wiersze Maćka Woźniaka z tomiku „U otwarte” zawieszone są w rzeczywistym   czasie. Pozornie tylko dni, bez pełnych dat są przypisane poszczególnym wierszom, ale niektóre fakty pozwalają nam wpisać je w autentyczną czasoprzestrzeń.   Co dwa, trzy dni wiersz i tak na okrągło przez prawie cały 2022 rok. Pierwszy z utworów zbiega się z datą rosyjskiej inwazji na Ukrainie. O ile można tak powiedzieć, to wojna patronuje tej poezji, poeta eksploruje świat zryty bombami, niesprawiedliwy, bezwzględny. Nie ma wątpliwości, po czyjej stronie w tym pojedynku staje autor. Wierszy Woźniaka nie należy się bać, że niezrozumiałe, nowoczesne, bez rymu. Jego poezja jest czysta jak lustro, odbija tylko złych ludzi. Tych nie brakuje, zwykle Rosjanie, gwałciciele, zabójcy.   W zbrojnym świecie wyobraźni ważne miejsce zajmują kobiety. Żony będą opłakiwać mężów, którzy zginęli na Ukrainie, dziewczyny   tęsknić za swoimi chłopakami. Gwałt przypisany kobiecej traumie ...

Kazimierz Mayzner

Obraz
  Oto mamy kolejną książkę z serii Książnicy Płockiej „Niezapomniani. O płocczanach z urodzenia i z wyboru.”   Jej bohater, Kazimierz Mayzner   (1883-1951) urodził się 6 lipca w Warszawie. Do Płocka przyjechał w 1917 roku, gdzie rozpoczął pracę w organach prokuratorskich. W opinii autora książki Michała Sokolnickiego, postać Mayznera   wydaje   się pozostawać niedoceniona.   Część płocczan być może kojarzy jego nazwisko z aktywnością kulturalną w ramach inicjatywy nazywanej Klubem Artystycznym w Płocku. Są może jeszcze tacy, którzy wiedzą, że wykonywał zawód adwokata. „Tymczasem jest to osoba, która w latach 20. dwudziestolecia międzywojennego była jedną z najważniejszych postaci ówczesnego Płocka. Moim zdaniem – najważniejszą”, pisze Sokolnicki. Cała książka jest próbą udowodnienia tej tezy. Czy zasadną, ocenią czytelnicy.   Według nas - tak. Autor wprowadza pojęcie   – inteligent polski. Jest to coś więcej niż zwykły inteligent i ...

Antologia samowydawców

Obraz
  Z regionalnej półki! „Mają oni pełną swobodę w pokazywaniu Ci wykreowanych przez siebie światów i niczym nieskrępowane możliwości w opowiedzeniu jednej z przygód, jakie miały w nich miejsce”. W Polsce ostatnio bardzo rozwija się ruch samowydawniczy, w którym to człowiek pióra decyduje, co, jak i z kim chce wydać. Podobnie o szacie graficznej i kolportażu. Na płockim rynku pojawiły się kolejne antologie samowydawców. Wśród autorów są płocczanie. „Własna ścieżka”, „Ślady na śniegu”, „Opowieści przy ognisku” to trylogia zawierająca opowieści w różnych gatunkach literackich. Przeważa fantasy, sf, kryminał, groza, historyczne, obyczajowe, romans, podróżniczo-przygodowe. Odnajduje się w tym świecie Radosław Lewandowski. Jego opowiadania umieszczone są w znanych pisarzowi klimatach fantasy i wikingów. W pierwszej z nich, tej krótszej,   Lewandowski w przewrotny sposób sięga po morski mit o Latającym Holendrze. „Historia statku nigdy nie zaginęła ...

Tadeusz Zaremba

Obraz
  Tadeusza Zaremby zabrakło wśród nas w 2013 roku. Odleciał jak mewa, ślizgając się po morzu. Jako marynista lubił takie porównania. Od 1 lutego do 1 kwietnia 2024 roku miał wystawę monograficzną w Muzeum Mazowieckim w Płocku, w tym samym, które tworzył i ukochał. Wspomnianej wystawie prac pana Tadeusza towarzyszył obszerny katalog, w którym znajdują się teksty, m.in. syna i wnuka nieżyjącego dyrektora Muzeum Mazowieckiego – Szymona i Macieja Zarembów. Ten pierwszy dokonał bogatej kwerendy i przedstawił imponującą listę dokonań ojca, ze skromnym zaznaczeniem, że coś mógł pominąć. Tadeusz Zaremba wyrastał w artystycznym świecie, dzięki ojcu pianiście był stałym uczestnikiem projekcji filmowych w Garnizonowym Domu Żołnierza w Toruniu, ale też zapalonym lekkoatletą i aktorem w licealnym teatrze. Nie każdy wie, że późniejszy dyrektor płockiego MM bezskutecznie zdawał egzamin wstępny do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. Ostatecznie trafił na Wydział Szt...

Teatr w Płocku

Obraz
  Kiedy w nowoczesnym budynku na płockiej scenie aktorzy zagrali wreszcie   sztukę Wojciecha Bogusławskiego „Cud mniemany czyli >>Krakowiacy i Górale<<” w reż. Jana Skotnickiego, Płock odetchnął. 12 stycznia 1975 roku miasto powitało prawdziwy teatr i wróciło tym samym do tradycji Rajmunda Rembielińskiego z początku wieku XX. Barbara Konarska-Pabiniak, autorka nowej opowieści o płockim teatrze w latach 1975-2025, wspomina, że tej instytucji kultury   nie byłoby zapewne bez ówczesnego prezydenta miasta Henryka Rybaka. „To on wspólnie z Franciszkiem Dorobkiem, działaczem na niwie kultury, rozpoczął starania u władz wojewódzkich w Warszawie o powołanie placówki teatralnej”, pisze Konarska-Pabiniak. Pierwszym dyrektorem płockiego teatru był Jak Skotnicki (1974/1975-1980/1981): „Nie zadowalam się teatrem jako sztuką samą w sobie. Taki teatr mnie nie interesuje”. Przedstawienie „Krakowiacy i Górale” odniosło duży sukces frekwencyjny. Łącznie sztukę tę grano 40 r...

Zawsze wśród ludzi

Obraz
  „Zbyt szybko ucieka mi czas. Dlatego zadbałam o własną przestrzeń i kolejną szansę. Chwytam się poręczy nadziei i dołączam do pozostałych. (…) Moje istnienie szanuję i nie chcę marnować sił na siedzenie przed telewizorem.” To wyznanie z autobiografii poetki i liszynianki z urodzenia, Anny Włochowskiej. Dotychczas ukazało się 11 książek jej autorstwa, w większości tomików poetyckich i 5 tomów wierszy dla dzieci. Wspomnienia są zapisem jej 70-letniego życia. Bardzo sensualna to proza. Autorka wychowała się na wsi w licznej rodzinie, ale to ona z mężem odziedziczyła gospodarstwo. Co prawda, jak pisze, nie miała woreczka z cukrem   do ssania tylko normalny smoczek i wózek dziecięcy z szybkami ani nie chodziła pasać bydła na miedzy, ale nie było to dla niej nic nadzwyczajnego. Podobnie jak tzw. odrobek, kiedy jedni gospodarze pomagali drugim, ale potem ci ostatni musieli świadczyć pracę na rzecz tych pierwszych. Dopiero po II wojnie, kiedy rodzina kupiła sobie konia, ...