Wampir z Parowy
Do książki Mariusza Nowaka „Wampir z Parowy” podchodziłam dwa razy. Najpierw zniechęciła mnie duszna więzienna atmosfera, mnogość grypsery, a co za tym idzie konieczność sprawdzania przypisów na dole strony. Za drugim razem, po przejściu scen więziennych, książka okazała się niezłym kryminałem, nieobarczonym emfazą i próżnym popisywaniem się autora zawodową znajomością środowiska. W Zakładzie Karnym w Płocku dokonano makabrycznego odkrycia. W zamkniętej dyżurce wychowawców ujawniono zwłoki z odciętą głową. Jak się okazało było to ciało majora Marcela Żabińskiego, który dzień wcześniej odchodził na emeryturę. Zagadkę śmierci oficera Służby Więziennej ma wyjaśnić zespół śledczy pod kierunkiem prokuratora Cypriana Podgórskiego. Tymczasem prowadzenie śledztwa w środowisku więzienników to piekielnie trudne zadanie. Kluczem do rozwiązania zagadki okazuje się postać skazanego na karę śmierci Ignacego Knychały, którego media nazwały „Wampirem z Parowy”. Płock wygląda z każdego zda