Płock powojenny
Od Tomasza Piekarskiego i Piotra Gryszpanowicza otrzymujemy
tym razem książkę, można rzec, socjologiczno-urbanistyczną. Ta pierwsza część
określenia przynależy pierwszemu z tego duetu, druga jest popisem Piotra
Gryszpanowicza.
Tomasz Piekarski przedstawia „Powojenny obraz miasta. Płock w
latach 1945-1946.” Jak można się domyślać, jest to tekst bolesny, ale
błyskotliwy i pełen optymistycznych znaków odradzania się rzeczywistości. „Na
ulicach pełno szkła z rozbitych szyb – nie tylko od bomb, ale szyb wystawowych
rozgromionych sklepów”, wspomina Jadwiga Stypułkowska. Wojna pozostawiła po
sobie trwałe ślady brutalnej działalności okupanta. Zaginęło 11,5 tysiąca
mieszkańców, czyli 34 proc. płocczan, w tym 8 tys. płockich Żydów. Duże straty
poniosło płockie duchowieństwo. Niemcy zamordowali 115 księży diecezji
płockiej, w tym jej ordynariusza abp Antoniego Juliana Nowowiejskiego oraz bp
Leona Wetmańskiego. Problemem pierwszych miesięcy „po wyzwoleniu” były
przemieszczające się oddziały Armii Czerwonej. Często notowano przypadki
dokonywanych przez nie rabunków pieniędzy, biżuterii, zegarków i ubrań. Rzeczywistość
sowiecka dominuje, ale ludzie związani z podziemiem nie dają za wygraną,
choć do czasu. Władza sowiecka pokazuje swoją siłę. W lutym 1945 r.
płockie UB zatrudniało już 74 funkcjonariuszy. „Resort był jedną
z najbardziej tajemniczych i
przerażających instytucji w Polsce Ludowej”, wspomina Jacek Pawłowicz.
To kwestie polityczne, tymczasem w mieście brakuje
podstawowych rzeczy, najbardziej węgla, chleba… Dalej Piekarski przedstawia
pierwsze oznaki powrotu do życia, przywracanie szkół, kościołów, zakładów
pracy. Działalność organizacji charytatywnych, jak Katolickie Stowarzyszenie
Dobroczynności „Caritas” czy płocka delegatura Polskiego Czerwonego Krzyża. W
uruchamianiu punktów zaopatrzeniowych duże zasługi oddała Spółdzielnia
Spożywców „Zgoda”.
W lipcu i sierpniu 1945 r. funkcjonowało już w Płocku 59
różnych zakładów przemysłowych i usługowych. Załogę późniejszej Fabryki
Maszyn Żniwnych stanowiło 70 pracowników przedwojennej firmy Sarny i
Marguliesa. Wróciła Płocka Stocznia Rzeczna czy rzeźnia miejska.
Lata 1945-46 to także odradzanie się płockiego szkolnictwa.
Jako pierwsza rozpoczęła funkcjonowanie Szkoła Podstawowa nr 1 w alejach
Jachowicza, m.in. dlatego że w czasie okupacji mieściła się tam szkoła dla
dzieci niemieckich.
Piotr Gryszpanowicz z kolei w rozdziale „Miejsca znane i
nieznane – wybrane inwestycje realizowane w latach 1945-1950” opisuje straty w
urbanistycznej tkance miasta i sposoby radzenia sobie z nimi. Jedną z osób
przedstawionych szerzej jest Roman Bogowolski (1889-1961), inżynier architekt,
który już w październiku 1946 roku został nowym szefem Wydziału
Techniczno-Budowlanego płockiego Magistratu. Bogowolski był doskonałym
fachowcem, doświadczonym w wielu inwestycjach, nie tylko na ziemi płockiej. W
pierwszych latach pracy Bogowolskiego prowadzono cały szereg robót budowlanych
na terenie całego miasta. „Kaplica przy prezbiterium sławnej katedry była
zniszczona bombą do fundamentów. Wykonano nad prezbiterium strop, przykryty
sklepieniem cylindrycznym. (…) To był majstersztyk”, zauważał inżynier. W swoim
rozdziale książki Gryszpanowicz interesująco i dociekliwie pokazuje sposób
projektowania i realizacji obiektów użyteczności publicznej czy poszczególnych
budynków w Płocku, nie tylko prywatnych.
„W roku 1946 ludność Płocka wynosiła 30.961 osób i
systematycznie rosła, osiągając w roku 1950 liczbę 35.559. (…) Ponieważ jak
zwykle nawet w najtrudniejszych chwilach i momentach historii chęć życia bierze
górę nad zwątpieniem”, podsumował Tomasz Piekarski.
Książka zawiera wiele archiwalnych fotografii, map, projektów
i tabel, m.in. Wykaz osób posiadających
nieruchomości budowlane, podlegających podatkowi od nieruchomości za 1948
rok.
Milena
Piotr Gryszpanowicz, Tomasz Piekarski „Płock powojenny. Architektoniczne i społeczno-gospodarcze aspekty
funkcjonowania miasta w latach 1945-1950” , Płock 2023.
Komentarze
Prześlij komentarz