Ewangelicy z płockiej guberni

 


Wydawnictwo Książnica Płocka jakiś czas temu wzbogaciło się o książkę dr Krzysztofa Kłodawskiego Ewangelicy na terenie województwa/guberni płockiej w latach 1815-1914. Sam autor to znany i ceniony od przeszło 20 lat badacz społeczności ewangelickiej regionu płockiego. Jego nowa książka to w zasadzie zbiór różnych fragmentów wcześniejszych artykułów, jakie ukazywały się nie tylko w płockich czasopismach. Już w 2015 r. złożyły się one na pracę doktorską Kłodawskiego, którą Książnica Płocka teraz prezentuje w książkowym wydaniu. Specjalny, stricte naukowy charakter opracowania sprawia, że jest ono dedykowane w pierwszym rzędzie osobom zapoznanym z metodologią badań historycznych.

Przypadkowy czytelnik będzie miał kłopot w spostrzeżeniu wszystkich, mniej lub bardziej ukrytych, walorów książki. Znudzą go być może tabele i ogrom zawartych w nich statystyk. Zniechęci chłodny styl autora. Tymczasem z punktu widzenia monografii historycznej poddanej rygorom naukowym doktoratu wymienione wyżej „defekty”, należy traktować jako  duże zalety. Warto pamiętać, że dotarcie do tak bogato zaprezentowanych danych o społeczności ewangelickiej guberni płockiej z lat 1815-1914 wymagało tytanicznej pracy kwerendalnej. Kłodawski jest z niej znany odkąd poznaliśmy jego pierwsze artykuły z opracowaniami tej tematyki. Książka pod tym względem na pewno nie rozczarowuje.

Zgodnie z metodologią naukową autor określił na wstępie przedmiot, zakres i cel swoich badań. Realizując ten plan, konsekwentnie charakteryzuje społeczność ewangelicką pod względem ilościowym i jakościowym. Analizuje statystyki wiernych, ich zróżnicowanie zawodowe i klasowe, ze szczególną rolą inteligencji i jej pozytywnego wpływu na życie społeczno-gospodarcze Płocka i okolic. Kłodawski na równi chwali postawę niektórych ewangelików, którzy dali się poznać jako polscy patrioci, jak i gani tych spośród nich, którzy otwarcie działali wbrew interesom Polski. Jego charakterystyka tej społeczności nie jest tendencyjna ani jednostronna.

Dobrze, choć momentami mało zgrabnie pod względem stylistycznym wypada szerokie tło historyczne, które skutkowało tym, że w guberni płockiej pojawili się ewangelicy. Kłodawski bada ten problem wieloaspektowo. Poznajemy dzięki temu kulisy wielu decyzji kolejnych decydentów Polski, którzy blokowali napływ „obcych”, głoszących idee protestantyzmu. Współczesny czytelnik może w tej historii odnaleźć skojarzenia z dzisiejszymi sporami wokół obrony polskiej tradycji. Późniejsze wsparcie ze strony ośrodków władzy dla imigracji ewangelików było, jak to pokazuje Kłodawski - wypadkową kalkulacji zysków polityczno-gospodarczych, połączonych okresowo z planowo podejmowaną germanizacją Mazowsza. Beneficjentami tych procesów byli też - w pewnym okresie - właściciele dóbr prywatnych. Mogli bowiem czerpać dochody z dotychczasowych nieużytków.    

Krytycznie nastawiony czytelnik znajdzie w Ewangelikach Kłodawskiego pewne niedoskonałości. Niektóre fotografie w nich umieszczone nie korelują z tekstem, są rozłożone chaotycznie, bez głębszego przemyślenia. Podpisy pod zdjęciami kopiowane wprost z różnych źródeł, czasem niewiele wnoszą, są nazbyt ogólne, żeby nie powiedzieć - abstrakcyjne, oderwane od tematu. A kilkukrotne przywoływanie angielskiego tłumaczenia tytułu dzieła Roberta Gundlacha pod fotografiami umieszczonymi w jego Gedenkschrift zur 125jährigen Jubiläumsfeier der Evangelisch-Lutherischen Pfarrgemeinde Plock, brzmi dość groteskowo. Nic w tym przypadku nie przeszkadzało aby użyć języka oryginału. 

Dla niektórych tabel nie wskazano źródeł w oparciu, o które powstały. Nie zawsze jest więc jasne, czy są one „kopiowane” z innych dokumentów lub książek, czy są efektem kwerend autora. W tym drugim przypadku działałoby na duży plus samej monografii. Bardzo niedbale wygląda też prezentacja mapy znajdującej się w archiwach Muzeum Mazowieckiego w Płocku z naniesionymi na niej niemieckimi nazwami kolonii ewangelickich. Jest ona zupełnie nieczytelna i wymaga  lupy o wysokiej rozdzielczości. A powinna być prezentowana co najmniej na całą stronę lub też w postaci rozkładanego załącznika. To cenne źródło dla przedmiotu badań autora i przyszłych badaczy, a poświęcono mu niewiele miejsca. Za mało.

W części poświęconej parafii w Płocku odtworzono częściowo statystykę kolonii niemieckich wokół miasta bazując na spisach parafian popełnionych przez tutejszego pastora lub rozkładzie składki kościelnej sporządzanym przez Dozór Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego z 1823 r. (25 miejscowości) i kolejno 1837 (46 osad), 1841 (44 wsie), 1844 (36 pozycji), 1847 (35 wsi). Ich nazwy umieszczono w spisach, a więc niejako na marginesie chociaż wydaje się, że te wszystkie lokalizacje zasługiwały na szersze omówienie. Od lat pozostają one jednak w badaniach płockich historyków nad osadnictwem niemieckim w cieniu  opowieści o Maszewie, Chełpowie, Białej i Powsinie. Ewangelicy Kłodawskiego nie stanowią w tym schemacie znaczącego przełomu. 

W magicznej powieści „Bogowie, groby i uczeni”, którą 1949 r. napisał C.W. Ceram, pojawiła się bardzo nietypowa zachęta aby przeczytać ją, nie od początku do końca, tylko zaczynając od jednego ze środkowych rozdziałów, a po jego przeczytaniu wrócić dopiero do początku książki i zacząć ją od nowa. Czytelnik miał w ten sposób najpierw nabrać zainteresowania lekturą dzięki najciekawszemu jej fragmentowi, aby potem przeczytać ją w całości. Gdyby chcieć podobny fortel zastosować do Ewangelików Kłodawskiego, to ich lekturę warto zacząć od Rozdziału V opowiadającego o życiu codziennym ewangelików. Został on dobrze napisany i ma szansę zainteresować także tych, którzy niechętnie sięgają po wydawnictwa z dużą liczbą tabel, ale lubią czytać np. o dawnych zwyczajach na okoliczność narodzin dziecka, wesel, pogrzebów i przygotowań do świąt. Warto odkryć, jak to wyglądało u ewangelików. Raczej całkiem podobnie jak u naszych dziadków i pradziadków. Każdy czytelnik może się o tym sam przekonać. 


Paweł Kowalski

Krzysztof Kłodawski Ewangelicy na terenie województwa/guberni płockiej w latach 1815-1914, Płock  2021

 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom?

Wody (S)krwią płynące