Szanujmy wspomnienia



Na naszych oczach dzieje się coś niezwykłego. Płocczanie spotykają się, aby porozmawiać o najprostszych sprawach. Dzieciństwie, młodości, pierwszych fascynacjach szkolnych, bułkach, jakie kupowali w sklepie u Pelasi (w miejscu obecnego Klubu Rock ‘69). W ogóle dusza dziecka i dojrzewającego człowieka jest jak gąbka, chłonie wrażenia i osadza je w pamięci już na zawsze.  Grupa młodych mieszkańców naszego miasta (z zespołu muzycznego SANTIAGO przy parafii św. Jakuba i nie tylko) zapragnęła sięgnąć po zasoby wspomnień swoich babć i dziadków i innych zacnych seniorów. „W swojej pracy  (jestem lekarzem) często rozmawiam ze starszymi ludźmi. W rozmowach tych niejednokrotnie przebija się poczucie osamotnienia, bycia niepotrzebnym w pędzącym do przodu świecie”, pisze koordynatorka projektu Ewa Magierska.
Bohaterowie najnowszego wydawnictwa Książnicy Płockiej urodzili się zwykle w latach 20., 30., 40. ubiegłego wieku. Z tej racji mogą dzielić się swoim życiowym doświadczeniem i mądrością, a Płock na naszych oczach powraca do minionych lat.  Każda z 22 osób ma swoją opowieść. Choć często mówią o rzeczach znanych z przewodników, na przykład o płockich szkołach to jednak każdy inaczej zapamiętał swoją Małachowiankę, i swoją Wisłę. Inaczej wygląda rzeka u poetki Wandy Gołębiewskiej, a inaczej u filmowca Tadeusza Bystrama.
Często pojawia się wspomnienie wybrukowanych płockich ulic. Raz tak: „Gdy miałem szesnaście lat, jako młody kleryk byłem operowany z powodu zapalenia wyrostka robaczkowego. W seminarium nasz rocznik miał taki zwyczaj, że klęczeliśmy na posadzce, nie w ławkach. Dlatego miałem poorane kolana. Przed narkozą pielęgniarka pyta: <Panie doktorze, to brukarz?>, <Nie, kleryk>”. (Ks. infułat Wojciech Góralski ur. 1939)
Innym razem tak: „Ulica Zduńska była wyłożona kamieniami. Miałam może cztery lata, kiedy układano te kamienie. Pamiętam potężną panią brukarkę, ubraną w gruby strój, która w towarzystwie dwóch panów na kolanach układała ulicę. Ich pracę kontrolował ówczesny pracownik rady miasta – <prezydium> – to się wówczas nazywało – pan Kazimierz Staszewski.” ( Maria Chyła, płocczanka, ur. 1950)
Książka pełna jest rodzinnych anegdot i scenek rodzajowych. Padają nazwiska legendarnych płockich nauczycieli, między innymi fizyka z Małachowianki prof. Karaskiewicza zwanego „Karasiem”, czy kapłanów. Wiele osób mówi o druhu Tadeuszu Milke i zespole „Dzieci Płocka”. Harcerstwo było szkołą życia i przepustką do wielkiego świata.  W oprawie graficznej, oprócz archiwalnych zdjęć, znalazły się współczesne prace pięciorga młodych płocczan, wśród nich dwóch studentek sztuk pięknych Oli Galewicz i Uli Grzelki. Muzeum Mazowieckie udostępniło fragmenty swoich archiwaliów, prezentowanych jako „Pejzaż pamięci”.
Książkę można kupić w Książnicy Płockiej przy ul. Kościuszki 6.

Milena

Płock wspomnieniami malowany. Rozmowy wnuków z dziadkami, red. Ewa Magierska, Płock 2019

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom?

Wody (S)krwią płynące

Ewangelicy z płockiej guberni