Sekrety Płocka
Kolaż. Prawdziwy kolaż. Taki jak na okładce, która zapowiada smakołyki, jakie czekają nas w książce Romany Krystyny Kuffel „Sekrety Płocka”. Jest więc na niej słynny Petropol i równie słynny Dom Turysty Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajobrazowego. Jest ratusz, kombajn Bizon. Nie mogło zabraknąć Petrochemii i wszechobecnej Wisły. Są i portrety: mateczka Kozłowska i siostra Faustyna Kowalska. Autorka serwuje nam wyszukane menu, potrawy zresztą przewijają się wielokrotnie na łamach książki. W znanym hotelu Petropol w drugiej poł. lat 60. XX wieku, kucharz, mający za sobą pracę na statku „Batory” oraz mistrz kucharski wyrobów gastronomicznych, z pochodzenia Rom przeniesiony z warszawskiego Grand Hotelu, serwowali niedostępne wówczas smakołyki, jak pieczone indyki, sandacze w galarecie czy płonące lody. Panie wiadomej profesji, bez żenady, zorganizowane w nieformalny związek zawodowy, oferowały nawet w hotelu swoje usługi. S...