Noc styczniowa


Jesteśmy na Płockiej Ziemi. Ty pytasz: Powstanie Styczniowe? Słyszysz w odpowiedzi: Zygmunt Padlewski. Nieliczni dodadzą naczelnik powstańczy, został rozstrzelany w Płocku. W monografiach czy większych pozycjach o powstaniu z 1863 r. nasz Generał jest wprawdzie doceniany, ale przedstawiany raczej jako jeden z wielu dowódców. Tymczasem w kraju rozpoczęła się krwawa walka, otwierająca okres piętnastomiesięcznych zapasów o wolność i lud - pisze Grabiec.
Płock istotnie miał być jednym ze znaczących miejsc na powstańczej mapie. Aby się o tym przekonać wystarczy choćby przyjść do regionalnego działu Czytelni Głównej przy ul. Kościuszki 6, gdzie aż 41 pozycji dotyczy powstania, nie licząc artykułów w prasie. Oczywiście zwykle nie są to lektury lekkie, łatwe i przyjemne.

Jedną z bardziej interesujących pozycji jest reprint wydawnictwa z 1913 roku: J. Grabiec Rok 1863. W pięćdziesiąta rocznicę. Pod tym pseudonimem pisał Józef Dąbrowski, pułkownik wojska polskiego, prawnik, społecznik, działacz XX-lecia międzywojennego. Jednym z najważniejszych powodów wyboru jest fakt, iż ta książka o powstaniu ukazała się jeszcze w Polsce pod zaborami. Autor przykłada dużą wagę do faktów historycznych, ale jednocześnie przywołuje obraz martyrologii Polaków. Ponad 100 lat później podzwania myśl stawiana często przy refleksji o powstaniu warszawskim: czy było warto?
Mijały północ i cisza posępna wciąż panowała w mieście… Koło godziny i na koniec rozległ się jękliwy dzwon z wieży starożytnego Tumu i długo sam jeden brzmiał w ciszy nocnej… Wreszcie odezwały się dzwony w innych kościołach i powstańcy z różnych stron wpadli na ulice miasta, kierując się ku odwachowi i koszarom… Niestety – pisze historyk o wybuchu powstania w Płocku - okazało się, że Kozacy byli doskonale przygotowani.

Zaletą książki J. Grabca jest profesjonalne wydanie i bogata ikonografia, zarówno barwna, jak i czarno-biała, m.in. znana rycina z rozstrzelania Z. Padlewskiego w Płocku i fotografie wielu powstańczych dowódców. Na uwagę zasługują obszerne fotografie winiet prasy powstańczej. Nie wiedziałam, że wydawano w latach 1861-1864 aż tyle „bibuły”. „Dziennik Narodowy”, „Partyzant”, „Powstaniec”, „Dzwon Duchowny”. W Płocku własnego tytułu nie było, ale zapewne kolportaż tak ważnego punktu na powstańczej mapie nie omijał. Podziemnych roznosicieli prasy z owych lat nazywano „galopenami”, a zamiast plecaka były konwie na mleko i łodzie. „Gdy tak siedzimy nad bimbrem/Ojczyzna nam umiera/Gniją w celach koledzy/Wolno się kręci powielacz/Drukujemy ulotki/O tym, że jeszcze żyjemy/Grozi nam za to wyrok/Dziesięciu lat więzienia…” – śpiewał Przemysław Gintrowski w stanie wojennym. Dziennikarze z 1863 r. zapewne zapłaciliby nie więzieniem, a głową lub wywózką na Sybir. (Dane o kolportażu za: Jarosław Szarek, Powstanie Styczniowe, Kraków 2013)
Polecam Rok 1863, nie tylko historykom.  


J. Grabiec, Rok 1863, Poznań 2014 (reprint wydania z 1913 r)

                                                                                                 Milena

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom?

Wody (S)krwią płynące

Ewangelicy z płockiej guberni