Niewidzialni



Co zrobić z Aborygenami, którzy są niczym otwarta rana w pozornie bezproblemowej Australii? Zepchnąć na margines i zapomnieć? Na to pytanie stara się odpowiedzieć Mateusz Marczewski, autor książki Niewidzialni.

Mateusz Marczewski odważył się napisać książkę, w której porusza temat aborygeńskich rodzin,  skazanych na życie w slumsach. Rdzenni mieszkańcy Australii zostali zepchnięci na margines zbiorowej świadomości i stali się niewidzialni. Tylko wprawne oko reportera było w stanie dostrzec ich prawdziwą duszę. Biali widzą w nich już tylko pijaków, awanturników, nierobów i narkomanów.

            Chociaż na stronie tytułowej widnieje napis - reportaż, to nie jest to klasyk tego gatunku. Niby to reportaż, niby poezja, unikat. Opisy, uderzające i przejmujące, dobrane słowa, sprawiają, że tak trudny temat, jakim jest konflikt ludności tubylczej z białą kulturą Zachodu, staje się bliski, a zarazem nieprzyjemny i dręczący sumienie.

Sprawdziła się tutaj znana zasada psychologiczna: Im bardziej czegoś nie chcemy widzieć, im bardziej coś chcemy zepchnąć w mrok niepamięci, tym bardziej to staje się widzialne.

„- Tak naprawdę jesteśmy sprawcami pewnego wydarzenia, które chcę zdefiniować, ale jednocześnie nasza postawa, jeśli chodzi o ten fakt, to próba zamknięcia oczu. Niewidzialność realizuje się nie poprzez to, że oni są niewidzialni, ale przez to, że my zamykamy oczy”- mówił autor.

W tej książce obserwujemy stosunek do Aborygenów, który cechuje strach, a z drugiej strony politowanie,  traktowani są jak dzieci, które  wymknęły się spod kontroli.

Autor pisze tak:  „A gdyby nagle, w jednej chwili, wszystkim ludziom na ziemi Bóg się objawił… Byłoby bezsporne, że to wielki Nieobecny – Bóg – przemówił wreszcie, w końcu dał dowód na  Swoje istnienie. Wszystkie spekulacje o nagrodzie i karze stałyby się nagle wymierne. Powszechne stałoby się twierdzenie, że dobra doczesne są li tylko doczesne”.

Długo zastanawiałam się nad tą myślą autora, niby większość z nas wierzy w życie wieczne, ale czy ta pewność nie zmieniłaby diametralnie naszego życia na ziemi. Czy w ogóle dałoby się żyć, czy nasza bytność na ziemi nie przerodziłaby się w egzystencję?

To piękna i przejmująca lektura. By dowiedzieć się więcej,  proszę przeczytać tę książkę.

Irmina

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ten dom?

Wody (S)krwią płynące

Ewangelicy z płockiej guberni